poniedziałek, 24 marca 2014

Chapter Four.

Hejj. Przepraszam, ze musieliście tak długo czekac, ale już jestem. Mam nadzieje, że się spodoba. Nastepny rozdział na pewno będzie szybciej.    Miłego czytania xx.

______________________________________________________________

   Otworzyłam zaspane oczy od razu tego pożałowałam. Światło przelatujące przez żaluzje oślepiło nie tak, że musiałam odczekac kilka minut zanim coś zobaczyłam. Gdy już w pełni widziałam zwlokłam z łóżka moje drobne ciało i poszłam do łazienki, aby się umyc. Po szybkim prysznicu poszłam do jadalni na śniadanie. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy zobaczyłam, że na śniadanie są naleśniki. Jak na psychiatryk to maja tu nie złą obsługę. Każdy ma swój pokój, ogólnie sama wygoda. Tylko, niektórych rzeczy nie wolno nam robic, ale jakoś wytrzymujemy. Wzięłam talerz ze swoim posiłkiem i usiadłam przy stoliku, obok Caroline. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Jak to my. Hah… Czasem dziwi mnie fakt jak bardzo jesteśmy do siebie podobne. W sumie to dobrze. Wstałam od stolika I już miałam oddac swój talerz, gdy się z kimś zderzyłam. Ta osobą okazał się Niall. Na szczęście nie zbiłam talerza, lecz chłopak tak. Pomogłam mu zbierac odłamki szkła i wyszliśmy z jadalni.
- Przepraszam, że na Ciebie wpadłam. Powinnam patrzec przed siebie - ciągle mu powtarzałam, a on jedyne co robił to stał i śmiał się. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Patrzyłam na niego z dziwną mina, a on coraz głośniej się śmiał. Ludzie, którzy przechodzili obok nas dziwnie się na nas patrzyli.
- Yhym... Niall..... Ymm.... Co ci się dzieje? - zapytałam patrząc na niego.
- No bo... Widzisz od dwudziestu minut przepraszasz mnie za coś czego nie zrobiłaś i nie dajesz mi dojśc do słowa. Więc jak mam się nie śmiac? - gdy to powiedział zawstydziłam się trochę. Jak to nie dałam mu dojśc do słowa. Nawet nie próbował nic mówic. A może próbował? Nie ważne.
- Przepraszam - wydukałam, a on znowu się zaśmiał i przejechał ręką po swoich postawionych do góry włosach - no i co znowu? - zapytałam już lekko poddenerwowana.
- Nic, nic tylko znowu to robisz.
- Niby co robię? - zapytałam
- No przepraszasz mnie, przecież to logiczne.
- No przepraszam, przepraszam. Za wszystko przepraszam. Za to, że jestem jakaś dziwna i ogólnie, że jestem - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Okej, okej. Już dobra. Nie denerwuj się tak. Lepiej skończmy ten temat. - przytaknęłam.
- Ja będę leciec, bo zaraz mam spotkanie z niejaką Caroline. - olśniło mnie, przecież Caroline to moja przyjaciółka. Boję się co będzie jak wyjdzie z gabinetu. Pewnie będzie krzyczec, skakac z radości i Bóg wie co. Oby Niallowi nic sie nie stało.
- Okej. To idź bo się spóźnisz. Pa. - powiedziałam, a on pomachał mi i popędził w stronę gabinetu. Nie mogę się już doczekac, aż Car opowie mi o swoim przeżyciu. Nie miałam teraz co robic więc poszłam do pokoju pielęgniarek, który znajduje się obok gabinetu Nialla. Przywitałam się z Molly i usiadłam na krzesełku obok niej. Teraz pozostaje mi tylko czekac. Oby nie siedziała u niego tyle co ja bo się nigdy nie doczekam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy